Cieć finalny
„Cień finalny”
Wizerunek słońca z paragonem przypiętym
Na skraju własnej niemocy,
Dręczy mnie i nawiedza.
Trwałość i upór wręcz nieugięty
Blakną w obliczu ludzkiej przemocy.
Jestem nikim przy postaci papieża.
Nie masz wyjścia Ty, co prosisz!
Proś i błagaj! Lecz miej na względzie
Wszystkie chęci i starania,
Które w złocie Mu przynosisz!
Każdy czyn nagrodzony będzie
Z Jego skarbca, z sakwy Pana
Obraz nieba się pojawia
W jaźni złamanego twórcy
Który tchnął weń zło wiekowe
Wizja jutra, co przedstawia
Jak lud zwija się i kurczy
Stare życie oddaję, należy się nowe.
*Woodic*
Komentarze (3)
Nie dotarło do mnie jasno co tu ma złoto
za rolę, w moim odczuciu to tylko ludzka rzecz, a
rozkazy i nakazy to atrybuty władzy.
W trzecim wersie ostatniej zwrotki zamiast "tknął"
powinno być chyba tchnął.Wiersz taki mocno
filozoficzno-refleksyjny.Warto było przeczytać.
No niestety tak juz w zyciu bywa- stare musi odejść
aby mogło sie narodzić nowe.Wiersz dojrzały treścią ,
mądry w przesłaniu.Ciekawe spojrzenie na ten temat