Cięcie
Dojrzałym latem kłosy pęcznieją,
dorodne słońce złotem polewa,
niedługo pola opustoszeją,
by nowym ziarnem znów je obsiewać.
Falują zboża ostatnim tańcem
śmiało w ramionach ciepłego wiatru,
los nieuchronny, nie jest wybrańcem,
prowadzi z wolna do końca aktu.
Na szachownicy ściernisk tak wiele,
ostre przycięcie odkrywa ziemię,
szarość wypłynie, czy to nie przykre...
Co było łanem, już wkrótce - nie jest.
Komentarze (35)
Zdecydowanie refleksyjnie.
Pozdrawiam :)
Pola po żniwach to smutny widok... Pozdrawiam
:)
- dziękuję Zosiak :)
Bardzo ładny wiersz :)
Pozdrawiam.
"prowadzi w czas końcowego aktu"
prowadzi z wolna do końca aktu
lub inaczej.
Byłoby płynniej
"czy to nieprzykre..."
nie przykre
Napisałabym ze spacją