cielesne skłony
Zapaliłaś świeczki bym patrzył na nie
bezlitośnie
rozwiązywał labirynt skojarzeń
niedojedzona kolacja
zamienia się w pościelowy kołtun ciał
przypominasz wierzbę dziewiczą
nie dlatego że płaczesz skulona
raczej nagojesienne skłony
tknięciem rozszerzają pory
iglice napinają gęsie włoski
tak skatowany
zataczam dłonią terytorium twojej niewładzy
budzę przywalone ciało z Tobą na plecach
i już wiem ze tego dnia nici z seksu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.