Ciemna strona
Snując się bez celu po ścianach
Wczuwam się w drżenie powietrza
Skrzypienie szubienic nie pozwala mi
zasnąć
Czubkami palców próbuję dotknąć ziemi
Wykrzywiam twarz w niemym grymasie
Dotykam zaschniętych sopli krwi
W bladym odbiciu oczu nie widzę nic
Nie czuję pocałunku zimnych warg
Znów łykam pigułkę na sen
Z zapałem uciszam serce tabletką
Strach leczę modlitwą chemii
Demony myśli zabijają szczęście
Przesuwam stopy ku krawędzi
W bezdenną wpadam studnię
Zimna rzeczywistość ogarnia me ciało
Zduszony oddech otrzeźwia umysł
To tylko jedna strona życia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.