Cieniom naprzeciw
Czasem widzę je w górze, jak wirują w
przestrzeni,
w łanach żyta, pszenicy - falujące na
wietrze,
na gałęziach topoli, w polnych kwiatach na
łące,
lub na leśnej polanie - ludzkie cienie
tańczące.
Zwolna zbliżam się do nich. Chcę rozpoznać
postacie.
Jasny obraz zanika, blask rozmywa
pejzarze.
Tylko gdzieś na wierzchołku piekny ptak
smutno śpiewa,
ciepły promień słoneczny las i ląkę
ogrzewa.
Kiedy nocą się budzę w jasnym blasku
księżyca -
- cień przyjazny przysiada na krawędzi
fotela,
by poczytać pamiętną z lat dziecięcych
balladę,
otulając jedwabnym, uplecionym z mgły
szalem.
Albo siedząc na ławce, pod kwitnącym
kasztanem,
czuję, jak się pochyla, przyglądając się
bacznie.
- Pewnie mnie nie rozpoznał - pomyślałam
zmartwiona.
- Czy to ona? - szept cichy - czy naprawdę
to ona?
Warto znowu się spotkać - opowiedzieć, co
nowe
wydarzyło się po nich, ile przemian na
świecie.
O radościach i smutkach, narodzinach i
smierci;
pozostając na ziemi - czas wyjść cieniom
naprzeciw.
Komentarze (8)
Czas, czas, czas.
Danusiu dojrzałe slowa pełne mądrości - jestem pod
wrażeniem
czas... bardzo mądry, pięknie napisany wiersz
Wiersz OK! Oni się już na tej ziemi ugościli, teraz my
rysujmy swoje na darowanej nam chwili.
Piękny.
Piękne wspomnienia tego co przeminęło,co snuje się w
sercu i pamięci jako cienie dobre,przyjazne,dalekie a
bliskie.Czuję to. Pozdrawiam ciepło:)))
Masz rację, czas cieniom wyjść naprzeciw. Czuć w Twoim
wierszu potęcję wiary o której piszesz. Bardzo
subtelnie poruszasz temat rozbudzając wyobraźnię
czytelnika każdym kolejnym wersem. Pozdrawiam:)
Piękny wiersz.A cienie - zawsze pozostaną w naszych
sercach po kres naszego życia.