W cieniu drogi
Kanonem żądzy rozpusta ciała
Sądem obdarzon ten ceremoniał
W systemie władzy odskocznia mała
Tak pożądliwością tych zmysłów domów
Życie bez zmysłów jakim kanonem
Piękna ekstaza tym sanktuarium
Wiedza ogólna całym zagonem
Myślę więc jestem to lapidarium
Jaka też wina gdy się rozpędzę
Droga umyka cel samym piekłem
Tą kierownicą ochoczo kręcę
Wokół zakręty czy z nich uciekłem
Żywioły życia ciągłym podmuchem
Wiatr życiodajny niesie rozpędem
Jakież to życie niezmiernie kruche
Jak też się czują za tym zakrętem
Ślad błędnych doznań czasem poucza
Kreślę bez wglądu owy kierunek
Odczuwam blaski i cienie klucza
Widzą zaś inni mój wizerunek
Komentarze (7)
Dobry wiersz. Nikt nie wie co jest za zakrętem życia.
Pozdrawiam.
Dobra refleksja.Pozdrawiam:)
Życiowy wiersz,a zakręty na życiowej drodze nie zawsze
umiemy dobrze pokonać,bywa,że popełniamy błędy,a nasz
wizerunek widzą z boku inni...
Z przyjemnością...
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobrze poprowadzony utwór. POzdrawiam Zbignewie.
a może zamiast ;domów; rozkosznych
jak zycie bez zmysłów kanionu nie ma bo fala
dźwięcznie uderza o klif
jak w sanktuarium oczy zadziwiasz
odbiciem wizerunku w żłobieniu człowieka jak kruchości
skały
lecz nie każda da się skruszyć
chyba że potopem i tak jest wielka na przystań z
której
zrobisz fundament jak umiesz pływać by zakryć Ocean na
nowe państwo w;)
Ladny zyciowy wiersz pozdrawiam
udany refleksyjny wiersz pozdrawiam