W cieniu nadziei
Bądź mą weną, moim powołaniem
do którego dążę z uporem codziennie.
Abym z serca lekkim kołataniem
kochał Cię najmilsza stale i
niezmiennie.
Bym mógł wreszcie, po latach czekania
znaleźć ramion Twych ukojenie.
Bym w zimnej czeluści naszego posłania
znalazł prawdziwej miłości spełnienie.
Znajdź mnie, proszę, w ciemności
w której błąkam się już długie wieki
Wydobądź mą duszę z nicości
bym już łez nie ronił spod powieki.
Nadaj sens mojemu istnieniu
i podaruj mi swego nieba zaczątek.
Ulżyj, choć trochę, wielkiemu cierpieniu
i wskaż mi nowego życia początek.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.