W cieniu tęsknoty Sonet
Za rudym cieniem jak żebrak się piąłem,
za jałmużną snów wzniosłem się na jawie.
Rozkosz miłości łykałem łaskawie,
jak ptak frunąłem za złotym Aniołem.
Chciałem o świcie rosą cię opluskać,
i tęczy wstęgę pomalować w pasy.
A w swych marzeniach z migdałowej masy,
językiem słodycz z twych piersi
wyłuskać.
Gdy miłość traci uczucie wbrew sobie,
trudno jest serce o brak żaru winić.
Trzeba delikatnie pogrzebać w swej głowie
-
z planów i rojeń sens życia uczynić.
Czy kochałaś mnie nigdy już nie zgadnę,
lecz wiem że żale nie pomogą żadne.
Komentarze (21)
Z pewnością kochała, bo jak nie kochać kogoś, kto sam
darzy tak wielkim uczuciem.
Pozdrawiam :)
wielka tęsknota nieutulona ....
piękny można czytać i czytać z zachwytem:-)
pozdrawiam serdecznie:-)
piękna treść sonetu, pięknie przedstawiasz tęsknotę za
ukochaną osobą, gdybyś popracował,zaczął unikać
gramatycznych rymów, pozdrawiam serdecznie i dziękuję
za odwiedziny u mnie :)
za anną Pozdrawiam Andrzeju:))
Romantycznie i z jakim wdziękiem :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Za Anną :)
Pozdrawiam :)
Piękny sonet, pozdrawiam :)
Twoja miłość do Rudej jest nieśmiertelna.
Bardzo mi się podoba. "Opluskanie rosą" albo "językiem
słodycz..." :)
Pozdrawiam najserdeczniej :)
Śliczny, pełen miłości, pozdrawiam:)
Kolejny pełen tęsknoty sonet,
pięknie wyrażasz uczucia Andrzeju,
z pewnością Cię kochała, bo inaczej byście nie byli
przez lata ze sobą, tak sądzę.
Pozdrawiam ciepło.
Miłość, tęsknota i wiersze.
Te trzy pojęcia często występują
razem.
Serdeczności Andrzeju.
Piękny kolejny sonet... pozdrawiam :)
Warto z marzeń i oczekiwań sens życia
uczynić...wszystko w zgodzie z prawdą
istnienia...pozdrawism serdecznie...plusik za
romantyzm słowa pisanego
Piękny sonet:)