Cierpienie Beniaminka
Nie drgaj powiekami patrząc w moją
duszę;
jeszcze się podniecę, lub co gorsza
wzruszę.
Nie wierć przenikliwie gwiazdami z
błękitu,
bo przepaść pode mną i dal bez zenitu.
Urocza, dziewczęca; ja heterę widzę.
Chuć każe dosiadać lecz bardzo się
wstydzę,
więc furia zalewa całe moje ciało
i sztywność ogarnia. Pannie to zbyt
mało.
Pieści paluszkami, wciąż ogarnia
wzrokiem,
udami masuje i łaskocze kokiem.
Jej piersi jak skała wulkanem gorąca.
Cała rozedrgana, wilgotna, pachnąca.
Sama będąc naga odzienie mi zdarła
i z szaleństwem w oczach na cnotę
naparła.
O miłości moja, o piękna muzyko !
Kołysz mnie kochanie, wiecznie trwaj
rytmiko !
Jej dotyk rozpalił wszystkie moje
zmysły.
Te u szczytu będąc, jak sen piękny
prysły
i z pierwszym promykiem rozkosz diabli
wzięli.
Pozostał niedosyt i wilgoć w pościeli.
Komentarze (7)
dobre dobre
oj rozpalasz zmysły
nieomal do czerwoności
mogą sie przegrzać nie tylko styki
dzień sie skończy i nastanie kolejna noc a wtedy...
Sympatyczny :)
Hm...zdarza się niedosyt:)
Pozdrawiam
Dukam trochę po angielsku. Na szczęście słowo cock nie
kojarzy mi się z kokiem. Podobnie jak ja masz myśli
nieuczesane. To dobrze, bo krew nie woda.
Bardzo dobry erotyk! Pozdrawiam :))
Swietnie u ciebie dzisiaj : dotkniecie kokiem kojarzy
mi sie z cockiem :) a to bardzo dosadne stwierdzenie!/
poza tym tresc dobra! Pozdrawiam !