ciężki
ciężki dzień,
mam już dość,
ciężka noc,
sen w kamieniu kuty,
ciężki trening,
sztanga w ręce,
choćby przez chwilę - chcę więcej,
stal o stal iskry życia krzesa,
z martwych podrywa mnie i pośród żywych
stawia,
ten normalności łyk,
tutaj spragnionemu nikt nie odmawia,
puls młotem bity, za serią seria,
tutaj ładuje się moja bateria,
moc niezmierzona, skupiona w ramionach,
po raz kolejny wszystko pokona,
znajome twarze, te formy ze stali,
walka z samym sobą, bo chcesz,
nikt nie ma potrzeby czymkolwiek się
chwalić
w tym wszystkim, jak pomyślę,
chodzi chyba tylko o to:
choć raz unieść się i być,
nadludzką istotą,
w tym stanie pozostać niewolnikiem
nieważkości,
kształtować swój obraz,
odrzucać wątpliwości
Komentarze (2)
/Odrzucać wątpliwości/ - i być pewnym własnej wartości
! Najtrudniejsze w tym wszystkim jest udowadnianie
sobie, nie innym.
Pozdrawiam,
A.
Genialny wiersz! Naprawdę świetny! Lubię takie ciężkie
:) pozdrawiam serdecznie