Cioty i Skrzat
Chociaż trupa nie ważyły,
za to z kotła się opiły
samogonu, cztery cioty,
(wokół nich pląsały koty).
Kiedy miały ostro w czubie,
jedna drugiej w nosie dłubie,
czwarta trzeciej, czy odwrotnie,
obnażyła się sromotnie.
Gdy już całkiem się uchlały,
wszystkie w bagnie nurkowały.
Jak wylazły z tego błota,
to zachciało im się kmiota.
Ale, że to była głusza,
każda smutna do dom rusza.
W chacie stało duże łoże?
(może wam się przyśni - morze...).
Kiedy cioty się pospały,
wszedł do chaty skrzacik mały.
Mruknął - ach wy wszetecznice,
pozdejmuję wam spódnice.
Pasek rozpiął, spodnie spuścił
i pod kołdrę się zapuścił.
Cisza trwała z pół kwadransa,
(czyżby szukał ordynansa?).
Ale cisza złudną była,
jedna ciota - tak zawyła,
że zbudziła całą trójcę,
(pojmą skrzata samobójcę...)
Kiedy wyszło z wora szydło,
cioty wrzeszczą , - dawać mydło!
Poczym, jęły myć skrzacinę,
biedak tylko łykał ślinę.
Gdy na cacy go wymyły,
wnet go w szpony pochwyciły
i zaczęły go całować,
(biedak nie miał gdzie się schować).
Ale co tam, trudna rada,
wpadłeś w sidła, (dupa blada),
więc skrzacina, wziął trzy wdechy,
no i począł dmuchać w miechy.
Tydzień trwała ta rozpusta,
skrzacik pobladł niczym chusta.
I w przypływie, czort wie czego,
- Spadam! - krzyknął - na jednego...
Gdy skrzat zniknął za zakrętem,
(nie chcąc u ciot być natrętem),
przyszła pora sklecić morał,
który zabrzmi - niczym chorał.
Zatem, wszyscy mnie słuchajcie,
a co powiem, pamiętajcie.
Kto do chaty się zakradnie,
tego zemsta ciot dopadnie...
excudit
lonsdaleit
00:04 Sobota, 17 listopada 2012 - ...
Komentarze (9)
Cioty teraz z nudów kręcą papiloty a skrzat w marii
się zakochał, biedny, marihuanę pokochał.
Zwariowana, odlotowa historyjka, luz jak w mordę
strzelił i juz tam.
Pozdrawiam:)
Ach te wiedźmy rozpustnice :))
no jestem ciota - złota baba, wróżka!!!! Reszta nie do
mnie hehehehe
Cioty (złote baby, wróżki, czarownice[1]) ? kobiety
zajmujące się u niektórych plemion słowiańskich magią.
Jak większość informacji dotyczących wierzeń
słowiańskich informacje na ich temat przetrwały w
tradycji ustnej i zostały spisane dużo później, tak
więc informacje nie są stuprocentowo pewne. Kobiety,
które nie posiadały magicznych mocy, ale posiadały
rozległą wiedzę, nazywano wiedźmami.
Lokalnie, na obszarze Wielkopolski, mianem ciot (lub
ciotek, ciotuchen) określano złośliwe demony żeńskie,
południce lub zmory. ?Ciotą? w terminologii ludowej
nazywano również zimnicę, względnie demona
wywołującego tę chorobę[2].
PS to tak celem wyjasnienia...;))
Alem się rozochociła,
jestem ciota, jakże miła
dajcie mi tu zaraz skrzata,
taka jestem durnowata.
I pohasć mam ochotę
no, pal licho bywszą cnotę,
a trzy cioty, co ich zbrakło
to najwyżej zgaszą światło.
Poszukamy wówczas skrzatów
niekoniecznie małolatów,
z latarenką, oczka świecą,
skrzacikowi łezki lecą.
Popłakało się, ach, dziecik!
Chlipie, aż mu z noska leci,
no a cioty się rechoczą
chcą się bawić z całą mocą.
Maluch jakoś rejteruje,
cioty są, a gdzie ich wuje?
Jeśli zatem chata pusta,
bierz większego, całuj w usta!
:-)))) ależ Ty umiesz człowiekowi humor rozkręcić,
Twój wiersz świetnie łączy się z bajką
krzepkiejDulcynei :-) brawo :-)
Chylę czoła autorze :) :) i pozdrawiam
Piękne, wspaniałe metafory, subtelne aluzyjki... to
lubię...
Nie mogę otrząsnąć się z wrażenia... nara i dozo!
Wspaniała bajka dla dzieci, może nieco starszych, ale
zawsze. Tylko prawdziwy poeta potrafi tak utrafić w
gusta młodych, więc go cieplutko
pozdrawiam!