Cisza...
Nieboskłonem rozpina się cisza
drżące gwiazdy jak dzieci kołysze
w oczy senne zagląda tak miło
sypiąc sny, by się śpiącym przyśniły.
Czasem stanie nad światem i stoi
serca puste napełnia pokojem
to znów palcem cienistym jak smuga
wytrze łze aby płaczu nie słuchać,
blada świtem, zmęczona kochaniem
do sypialni powraca nad ranem
i zasypia na białych poduszkach
srebrne dłonie mi kładąc na ustach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.