cisza
[by nie zapytać - dlaczego]
czasem chwieje się na swych nogach
nie rozumieć czemu, równowagę chwytam
łapacz wiatrów, jak po alkoholu drinkach
a przecież niedawno tak twardo, pewnie
stawiałem kroki...
jak się stało to co nieznanym określę
w chwili jednej pewności równowagę
Skruszyłeś
czy ja ją skruszyłem
jak? przecież nie mam tego kruszca,
kilofa
jak? nie uwierzę, nie chcę, proszę -
wytłumacz
czasem świat taki trudny jest dla mnie
ja, dziecko małe, któremu nikt nie chcę
wstać pomóc
a proszę tylko o dłoń, paluszek
bym choć nie czół chłodu porażki
bym choć tu sam nie siedział
jak więc mam się podnieść?
do góry ?
(...) chcę śmielszym być, nad własny grzech (...)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.