Cisza
W zimne grudniowe szare dni
Cisza wędrowała pustymi ulicami
I tylko blask latarni oświetlał jej drogę
A ona spacerowała pomiędzy domami
Szukając opuszczonych serc miłości
Jej ciało przykrywają czarne szaty
Oddając smutek jaki miała w sobie
A po twarzy spływała jedna łza
Sprawiając ogromny ból samotności
Ta jedna łza nie powróży nam z kart
Nie zaspokoi bólu powstałego w nas
Lecz pokochaj mnie aby raz
Bym otarł spływającą twoją łzę
Być może cisza pozostanie w nas
A my wraz z nią powędrujemy w dal
Każde swoimi ulicami pomiędzy domami
Gdzie cisza i myśli tworzą zgraną parę
Komentarze (3)
Głucha cisza, czasem bywa wybawieniem, a czasem
utrapieniem.
Podoba się przekaz wiersza,
Pozdrawiam serdecznie.:)
Cisza piękna sprawa, a przyjaźń jeszcze piękniejsza,
pozdrawiam :)
w tym przegadanym świecie cisza jest prawie święta.
Kocham ciszę.