Cisza od pozostałych
/w lesie gniją liście, smutne, ponieważ są
martwe. możesz schować kilka do kieszeni,
to nie jest przestępstwo/
doznaję olśnienia, gdy je widzę, wtedy
przypominam sobie wiersze, szaleją w mojej
głowie
wiersze, wierszunie - takie małe malutkie
wyznania miłosne - zachowałam dla siebie,
bo gdy spoglądam na los liści, nie sposób
jest odczytać tego, co może nas spotkać
skończyć się przedwcześnie. życie oraz
miłość zrodzone są z chaosu, błota
- widzę jak przez mgłę, oddala się
wiersz i ja, w którym wirują myśli,
zaklinam
słowa są niczym głębina, z której nie można
uciec
hipotetycznie odpływam i szlag mnie trafia,
bo nie mogę stać się mistyką, ułożyć stosu,
podpalić tych wszystkich liści z koronki,
pacierzy które dzisiaj tworzą czarną głębię
Komentarze (22)
Witaj,
wspaniały wiersz. Chce się wracać i wracać. A ostatnia
strofa, jak napisał Valanthil - miażdży :-)
Pozdrawiam serdecznie, Ewo :-)
na szczęście liście odradzają się na wiosnę więc jest
nadzieja, że i nasz los może się zmienić w jednej
sekundzie
Jak zawsze zaskakujesz przesłaniem wiersza Ewuniu.
Pozdrawiam serdecznie :)
kochani miło mi :)
na szczęście wiersze są trwalsze niż liście.
trzeba powoli wchodzić, aby nic nie stracić. Końcówka
miażdży.
"słowa są niczym głębina, z której nie można uciec"
Czasami właśnie do tej głębi muszę uciec, żeby nie
zwariować w dzisiejszym świecie. Klimatyczne ;)
Pozdrawiam
Paweł