Cisza polanna
zniewalający nadmiar ciszy
kołysze w oniemiałych ustach
brodorosłe pajęczyny wilgoci
po uniesionych powiekach
płynie nadprzyrodzone milczenie
ocean drzew tulony ramionami brzasku
wypłukuje z moich płuc
suchy pył codzienności
tam gdzie patrzę nie ma nic
i jest wszystko
jestem ja
leśna cisza
świtanie polany spadającej z nieba
autor
Mirosław Madyś
Dodano: 2020-06-30 05:58:36
Ten wiersz przeczytano 2031 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (40)
Nie wiem czy Autor się nie obrazi, bo chciałbym coś
doradzić.
Piękne metafory. Wiersz na duży plus.
Pozdrawiam serdecznie :)
Sotek - dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Ankhnike - przedawkować cisze... pozytywnie:) Dziękuję
za komentarz i pozdrawiam :)
Cisza polanna doskonale wprowadza odpowiednio dobry
nastój na resztę naszego dnia.
Pozdrawiam.
Marek
Ciszy i piękna chwili nie da się przedawkować...
piękne rozmarzenie; pozdrawiam serdecznie.
Sławomir.Sad - dziękuję za ciepły komentarz.
Pozdrawiam :)
Cisza polanna jest jednocześnie ciszą wczesnoranną.
Ciekawy neologizm i nieostatni w tym udanym wierszu.
Z przyjemnością przeczytałem. :)
wolnyduch - serdecznie dziękuję za pozytywny
komentarz:) Pozdrawiam :)
wolnyduch - dziękuję za ciepły komentarz:) Pozdrawiam
:)
Piękny wiersz, z ciekawymi środkami stylistycznymi.
Nie wiedziałam, Mirku, że jesteś równie dobry w bieli,
bowiem czytałam wiele Twoich pięknych wierszy
rymowanych, ale okazuje się, że w bieli też pięknie
sobie radzisz:)
Pozdrawiam serdecznie :)
BordoBlues - Dziękuję za ciepły komentarz:) Pozdrawiam
:)
BordoBlues - Dziękuję za ciepły komentarz:) Pozdrawiam
:)
BordoBlues - Dziękuję za ciepły komentarz:) Pozdrawiam
:)
BordoBlues - Dziękuję za ciepły komentarz:) Pozdrawiam
:)