Cisza przed Burzą
Wiatr zakołysał drzewami
A cóż to!
Co się stało z tamtymi ptakami
Gdzie one wszystkie odleciały?
Ja stoję pośrodku polany
Leniwie zaciągam się dymem
Czas jakby stanął w miejscu
Nic teraz mnie nie ominie
A z tym wiatrem,
Co już wam mówiłem
Ciemność paskudna zapadła
I teraz rzecz stałaby się straszna
Mało co się nie udławiłem
Tym moim papierosem.
Po chwili,
A może było to chwil wiele,
Przybiegł mój pies.
I mówię Wam, przyjaciele
Oczy miał niespokojne
Czyżby zanosiło się na wojnę?
I jak niepokorne cielę
Pobiegł.
I tak stałem już samotnie
Gdy zaczęło kropić przelotnie.
Uczucie przed burzą
Jak na podobieństwo snu
Te chwile mnie nie znużą
Po prostu brak mi słów
Chmury zaczęły wydawać dźwięki
przeraźliwe.
A niebo kąśliwe,
rozświetliła błyskawica.
Z prędkością niesamowitą,
chyba jak Kubica,
Postanowiłem udać się do domu
O tym, co właśnie przeżyłem,
Nie mówić nic nikomu.
Komentarze (1)
A to nie prawda bo wiersz zdradził tajemnicę:) Lekko
się czyta , ładnie:)