Cisza się staje albo krzyk
Czułam jak święto
a potem nic.
Ptaki zamilkły na moment
mojego jęku.
Mówi się przejście
na stronę tęczy, tę bardziej kolorową.
Szloch, zwykle lament.
Myłam podłogę, myłam podłogę.
Tak, jakbym chciała wyrzucić z domu
cierpienie, krzyk, chorobę.
Po prostu... Myłam podłogę.
Cisza się słała, pod sufitem
jakieś nieznane obrazy.
Nie mogłam płakać
i nie chciałam, i płacz
u innych mnie drażnił.
Czułam, że trzeba myć podłogę,
że ma być cicho, czysto.
Na święto zawsze się sprzątało
dom, całą rzeczywistość.
Komentarze (26)
Cisza jest bardzo potrzebna, a często tak ciężko
osiągalna.
Dziekuję Robuś, co do wiary... no cóż, to nie temat na
forum, ale mam duże wątpliwości. "myjesz podłogę
każdą łzy łzę z osobna" - bardzo trafne, wyjątkowe i
niepowtarzalne. Życie jest takie piękne Robuś:)
Oj! wybacz proszę literówki
cały Ja:( zamiast sprawdzić
oj oj!!!
defekt odbicia
ciesza się staje albo krzyk
w górnych piętrach świadomość
gdzie życie przytula śmierć
prosząc o jeden oddech
nie jest to łatwe pochwycić
śmierć w treść
z mozołem myjesz podłogę
każdąłzy łzę z osobną
literka po literce w swój
Wnętrze
w górnych piętrach świadomość
gdzie wiara nie pozwala krzyczeć
cii_sza może tylko pisać
a Ja umarły poetą
w rozrzedzonym powietrzu
szukam głębokiego sensu
na jeden oddech
Każdy przeżywa tragedie inaczej.
Wiersz pozwala zajrzeć do duszy dotkniętej przez los
peelki. Wszystko jest inaczej, gorzej, szerzy się
pustka.
Pozdrawiam serdecznie Halino.
Witaj Grazynko, dawno Cię nie widziałam. Dziękuję za
szeroki komentarz. Dobrze, ze czytasz wypowiedzi
innych, czasem to ciekawe, a Jurek zwykle ma coś
ważnego do powiedzenia, jak sama wiesz:) Dobrej
niedzieli Ci życzę:)
Stasieńku kochany, masz rację. Tak więc się pracuje i
to ciężko, w wielu różnych kierunkach, a ostatnio w
ogrodzie:) Komputer i net, bardzo rzadko. To bardzo
zdrowo Stasiu, żyć w realu:)
O! No proszę i Tyś się tu pojawił. A czemuż to
zawdzięczam ten zaszczyt mój Avatarze drogi?;) 23
czerwca o 12.00, jesli nie wyruszysz w rejs, żebys mi
był na Różance, Bedzie koncert, zakonczenie Wiosny
Poezji w naszym mieście i dostane Almanach, w ktorym
ma byc jeden moj wiersz, bo go zauwazono. Nie jestem
laureatka, zeby uścislić:))) Wiersz tylko zauważono,
ale to też bardzo miłe:)bo raczej młodych się zauważa.
Dziękuję również Wszystkim pozostałym Czytelnikom i
Komentatorom. Jednakowo Serdecznie.
Dobry, emocjonalny i bardzo osobisty wiersz, też
nieraz tak mam, że aby zabić myślenie o czymś złym np
sprzątam mieszkanie, to na moment pomaga od nich
uciec, ale wiadomo, że od bólu nie da się uciec, on
jest w środku, czasem tak mocny, że nie potrafimy
nawet płakać, też znam to z autopsji, niestety:(
Dobrego dnia życzę Halinko.
P.S Machu Picchu widział mój eks, scedowałam na niego
wycieczkę ze względów zdrowotnych, niestety brak tlenu
na dużej wysokości, plus równikowy klimat na moje
serce i słabą wydolność płuc, to zabójstwo :(
Sorry, ze zerknęłam na Twój komentarz do Jurka.
Na kaca nawet moralnego, najlepsza praca.
Pozdrowionka!
chciałbym coś o wierszu, ale nie mam kompetencji.
liczę że moja obecność wysuszy kilka łez.
dla mnie świetny:)
Święto odchodzenia. Genialnie ujęłaś psychologię
traumy dzięki powtórzeniom o myciu podłogi.
Wiersz wspaniały.
Jedyne, co do mnie nie przemawia to jego tytuł.
Takie już mamy święta, że lepiej je uczcić płaczem.
było i wydawało się że minęło a to naprawdę minęło
W takiej chwili, szuka się zajęcia dla rąk, a potem
mechanicznie, powtarza się te same ruchy, nie reagując
na bodźce zewnętrzne.
Nie każdy umie wykrzyczeć swój ból.
Wszystkim Państwu dziekuję bardzo za komentarze i
czytanie wiersza.