Cisza spogląda
Zastygły cienie, książki i okna
Przy skale cisza na dom mój spogląda
Orzeźwia mą duszę i dotyka sfery sacrum
Wygania podłe gwizdy wychwalanych
wiatrów
Pozwala mi stanąć przed tablicą
skupienia
Pozwala uwierzyć, że człowiek się
zmienia
Poszukuje chwili na pełnię modlitwy
Niszczy nowe iskry pieniężnej gonitwy
Nie jest mokrą suszą ani pustym
wypełnieniem
Ta cisza - lekceważonych próśb
spełnienie
Choć raz oddam jej ten skarb czasu
Jak wszystkie kontury leżącego głazu
Ulegnę! Co mam do stracenia?
Mogę już tylko rozpłynąć się w
marzeniach
a gdyby ktoś zapytał: Na co ci to było?
Ja mu odpowiem: Cisza - to miłość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.