Ćma
Światło zgasło
nagle zrobiło się ciemno
zimno
ciasno
Blask przez światło dawany
oświetlał mego więzienia
szklane ściany
A ja głupia ćma
w ciemności
nie odczuwam
już miłości
przyjemności
z bycia więźniem tej latarni
marzeń wylęgarni
Opadłam na dno
stopy marzną...
zimne szkło
skrzydła szaro-bure ćmie zesztywniały
zapadam się...
Światło zgaszone podmuchem zdarzeń
nie chce się zapalić...
brakuje mi go
choć mogłam się w nim spalić
Zamykam oczy
czarne oczy ćmie
i udaje że śnie
o świetle
moim szklanym dusznym piele
Marze że jestem motylem
mieszkam w róży
tulę się do płatków
kiedy niebo się chmurzy
Otwieram oczy...
jestem szaro-burą ćmą
której tuż nad ranem
wonne róże się śnią
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.