Cmentarzysko słoni
Zapach zbitego szkła
Kiedy wstaję rano
Boli głowa i brzuch
Kiedy myśli przebijają
A pośrodku mgły
Na zielony bagnie
Siedzi plugawy płaz
I tylko czasem coś kuma
Choć nie wiem czy rozumie
W które zmierzam rejony
O co chodzi w tym szumie
Nie chcę być dziś stracony
Choć wyrok już wykonany
I płaz plugawy nie żyje
Ja gdzieś tam w środku gniję
A wszystko to krok po kroku
Powoli zatacza koło
Kiedy jestem z tym wszystkim
Ktoś gdzieś się bawi wesoło
I ja się kiedyś zabawię
Lecz tylko w ostateczności
Wszystko na jedno postawię
I zginę ku dobru ludzkości
Komentarze (3)
inny niż czytałam dziś na beju ...ma swoją wewnętrzną
wymowę ..choć ta śmierć ...nie jest potrzebna ...to
tylko wyzwolenie ciała od ducha ...pozdrawiam ciepło
Porapować z tą treścią jedynie, inaczej jako wiersz -
zginie.
tytuł przykuwa uwagę, wiersz wciąga, puenta wiele
wyjaśnia - i atak ma być.