CNOTLIWA TĘSKNOTA...
tęsknota lubi by się nią zaopiekowac...
Jak ona wygląda....?
gdzie jada śniadania, jak się ubiera...
dlaczego zwłaszcza w nocy doskwiera?
czy ma orzechowe oczy, jak wysoko
skoczy?
nie miewa nudności, w ataku bezsilności,
jak ją rozpatrujesz?
czy życia nie marnujesz?
wałęsa się między nocą, a dniem,
mówiąc: carpe diem...
czasem tak mi bliska, że aż w dołku
sciska,
a nieraz odległa i zdyszana...
jakby biegła od rana...
tylko ona tak szczerze mnie goni,
a latem wiszą jej owoce na jabłoni,
bo to tylko lub aż tesknota,
największa w życiu czasem cnota....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.