co by się stało...?
z dedykacją dla R. i D.
Co by się stało, gdybyś dziś nie
przyszedł,
wiosna by nagle w miejscu zawróciła
Ja w międzyczasie pozbyłbym się skrzydeł
i wszystkich złudzeń, co udają przyjaźń.
Z nieba by spadła też ostatnia gwiazda,
książkę bym zaczął czytać lecz od końca.
Miłość jak miłość żadna albo każda,
co z równowagi tylko mnie wytrąca.
Co by się stało, gdybym nie otworzył.
Widział cię w oknie, potem stał pod
drzwiami.
Ile słów musi być na ostrzu noża,
żeby zrozumieć, że miłość jest z nami?
Komentarze (10)
Dobry, podoba mi sie.
Z pozdrowieniami :)
domysły, urojenia, podejrzenia...,
a wystarczy prosto z mostu,
by skończyły się cierpienia :)
PS - "w miejscu zawróciła" - domyślam się, że chodzi o
frazeologizm "w tył zwrot", który w Twojej wersji
nieco kuleje :)
A przedostatni wers ("Ile słów musi być na ostrzu
noża") trochę się "pogubił" wśród ostatniej strofy :))
+
Podoba się. Ostatnia strofa najbardziej.
Pozdrawiam :)
Ile słów musi być na ostrzu noża - pięknie ujęte....
ech, te słowa, te słowa......
I tu jest pytanie, czy to jest przyjaźń czy to jest
kochanie... kłótnie niczemu nie sprzyjają,
pozdrawiam
Nie wiadomo jak by było można się tylko domyślać Ale
najważniejsze że jednak wszystko jest okej i
przyszedł.
Ooo, ciekawie podane pytania bez odpowiedzi. Ileż to
razy zadajemy je sobie, zadręczając się tylko.
Ostatnie zabrzmiało wyjątkowo ostro i dosadnie. Daje
do myślenia...
Myślę, że "pozbyłbym" się - trzeba napisać łącznie.
Pozdrawiam :)
Nie byłoby tak pięknego jedenastozgłoskowca z rymami
naprzemiennymi... Pozdrawiam serdecznie
Coby, gdyby? Nigdy nie wiadomo.
Czasami nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak potoczą
się nasze losy. Pozdrawiam