Co dasz mi panie.
Co dziś mi dasz, o ty mój panie,
jaką nowina obdarzysz sługę,
wiedząc że jestem zwyczajnym draniem,
a listy próśb mych są bardzo długie.
Ześlesz mi łaskę, za nią dziękuję,
spragniony zawsze byłem litości.
Bo stany nędzy najlepiej czuję,
chociaż nie dają tyle radości.
Ześlesz chorobę, ciekawe jaką,
oszpecisz strasznie, czy okaleczysz.
A może ciało poddasz złym znakom,
lub ustom każesz gadać od rzeczy.
Może majątkiem obdarzysz znacznym,
rolę krezusa grać mi pozwolisz.
Bym został wreszcie kimś bardzo
władczym,
szastając forsą według swej woli.
A jeśli dasz mi…bom seksu łasy,
jakoweś cudo... tylko co z żoną,
to bym pamiętał po wszystkie czasy,
iż miałem kiedyś chwilę szaloną.
Ale nic z tego, ty jesteś święty,
nie słuchasz marzeń nisko płodzonych.
W głuchocie swojej tkwisz jak zaklęty,
dla ludzi krótko, lecz rozmarzonych.
Komentarze (3)
Tak to już jest-oczekujemy sami krocie,a co dajemy
Panu w zamian? Ale tacy jesteśmy-my -ludzie!Wiersz
ładny i taki sam w sobie inny,a co z żoną? Czyżby i
ona była zgodna co do Twego listu -prośby?Powodzenia..
No własnie co z żoną - nie wolno jateż żona kogoś.
Myślę, że Pan takiej prośby nie wysłucha.
Znowu super, ciekawie nawet wesoło.
Jesteś wielki.
Odwazny, nietypowy i ze spora porcja humoru, mnie sie
spodobal!