Co mi dajesz
Dla ciebie pruszynko
Wstało słońce. Nie śpię już, choć spać bym
chciał.
Bo sen to mój brat, najbliższa rodzina. Cóż
ja bym dał
byś była teraz ze mną.
Kiedy Cię nie ma to sen leczy rany dnia.
Rany nieuniknione,
bo z Tobą zostało serce moje miłością
przepełnione.
Oddałem Ci myśli, duszę, ciało. To co
zostało przy mnie
to nie ja, lecz moja gorsza połowa.
I choć za każdym razem zabierasz mnie ze
sobą...
Świadomość zostaje tu, samotna i bezbronna,
matowa.
I tylko miłość do Ciebie utrzymuje ją przy
życiu.
I jedna myśl. O dniu, w którym Cię
przywitam,
pocałuję, przytulę i powiem prosto w
oczy,
że Cię kocham, tak prosto i tak czule.
I choć złe myśli wciąż mnie atakują,
sprytnie znajdują ścieżki by sprawić mi
ból,
szukają i knują.
Jestem bezbronny, kiedy Ciebie nie ma przy
mnie.
Twój dotyk przegania całe zło ukryte we
mnie,
na co dzień tak niewinne.
Coraz bardziej się przekonuję jak bardzo
Ciebie pragnę,
jak bardzo potrzebuję.
I choć to wszystko brzmi tak smutno, gdy
słowa te
trafiają w serce. Uwierz mi, że niczego nie
żałuję.
Uwierz tej iskierce co płomień rozpaliła,
że bardzo Cię kocham i chcę byś moja była
na zawsze.
Powiedz mi, że jesteś, że będziesz moja,
kiedy Ci w oczy patrzę.
I choć mi mówisz, że mnie kochasz. I wciąż
dowody
tych uczuć dostaję. I choć mi mówisz, że
wystarczy Ci
tylko to, że Cię kocham, to że Ci szczęście
daję.
Chcę dać Ci wszystko o czym marzysz.
Tobie, Wiktorii, Adamowi przyrzekam.
Kocham Cię tak bardzo i tęsknię.
Przyjeżdżaj szybko kochanie.
Czekam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.