Co piąty człowiek...
W wieczornych, smutnych wiadomościach
Usłyszałam głos jegomościa:
-Co piąty człowiek jest bezrobotny-
Pomyślałam: co szósty żyje w nędzy
A co siódmy ma wiele pieniędzy.
Śliczne, pulchniutkie, różowe
dziewczynki
Wtulają się w puszyste pierzynki,
Otoczone wielkimi, pluszowymi misiami
I pięknymi Barbie lalkami.
Ich tatuś ma dużo pieniędzy,
Okradł ludzi kilka tysięcy...
Brzydkie, chude, blade dzieci
Wyjadają resztki z kosza na śmieci.
Bawią się patykami i szarymi gałgankami,
A ich twarzyczki są zalane łzami
Ich ojciec szuka pracy-obszedł całe
miasto.
Jego uśmiech, siły i nadzieja powoli
gasną...
Piękna dama w gustownym kostiumie
Z biżuterią błyszczącą w tłumie
Zaparkowała lśniący, nowy samochód
I robi najdroższych sklepów obchód.
Wyrzuciła z swej firmy kilku ludzi
Jaką suknię kupić-najbardziej się
trudzi...
Zniszczona kobieta w starej sukience
Całuje ręce bogacza w podzięce,
Bo dostała pracę służącej
W jego willi przpychem rażącej.
Wie że dobra chęć nie wystarczy
By odnaleść się w sytuacji gospodarczej
Żyć przeciętnie, godnie i uczciwie
Mieć nadzieję, marzenia i kochać
prawdziwie
To chyba zbyt wiele na nasz kraj,
Gdzie jeden ma ogrom, drugi krzyczy daj!
Co piąty człowiek jest bezrobotny
Znaczy nędzny, zagubiony, samotny...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.