Co się odwlecze...
Bojaźń przybiera na sile.
Gonią jak koty z pęcherzem
za tym, czego za chwilę
pewnie na półkach nie będzie.
Choć mają spore zapasy,
wciąż się nie czują bezpieczni.
Ażeby w domu się zaszyć,
muszą spiżarnie zapełnić.
Solenizanci marcowi
już odwołali imprezy.
Trzeba to będzie nadrobić,
kiedy się latem zejdziemy.
Komentarze (40)
Słusznie, co się odwlecze...obyśmy tylko zdrowi byli
:)
Polacy i tak chyba najlepiej i najbardziej
odpowiedzialnie (w całej Europie) podeszli do tematu a
incydenty w sklepach są sporadyczne więc nie
generalizujmy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Nie tylko w naszym kraju tak się dzieje... ale pewne
jest, że ostrożności nigdy za wiele. Miłego wieczoru,
Aniu :) B.G.
Miejmy nadzieję, że nie ma podstaw, by się bać, ale
jednak lepiej dmuchać na zimne (piękna Italia powalona
na kolana przez COV-2, Hiszpania się broni).
Pozdrawiam.
Dziękuję nowym gościom za komentarze.
Miłego wieczoru wszystkim:)
Wszystko ma swój początek będzie miało więc i koniec.
:-) Jak na razie zagranica nas chwali w telewizorze za
dobrą organizację.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawe czasy, psia mać...
Paranoja. A potem nadmiar żarełka wyląruje na
śmietniku. Panika to straszna choroba, gorsza niż
wirus. Pozdrawiam.
Dziękuję Dziewczyny za komentarze.
Msz panika jest bardzo niebezpieczna.
Panikarze
robią to, co pani każe,
bo jak nie, to pani karze.
Miłego wieczoru:)
Nadmierne zapasy do marnotrawstwa prowadzą. Pozdrawiam
radośnie:)
W mediach wygląda wszystko niepokojąco. U mnie sklep
osiedlowy pełny. Zakupy w normie.
Oby ten dziwny, wyjątkowy stan szybko minął...
Pozdrawiam :)