Codzienna monotonia
Co dziennie wstaje,
otwieram oczy i
żyje.
Co dziennie jem,
chodze do szkoły i
załatwiam różne sprawy.
Co dziennie modle się,
czytam Twoje słowo i
staram się wypełniać Twą wole...
Chodze do kościoła,
jestem poprawną obywatelką świata,
pomagam innym,
oddaje im swój czas,
swoje życie i
swoje marzenia...
Wyrażam swe uczucia
czasami głośno,
czasami tam w środku.
Staram się kochać wszystkich ludzi,
szanować,
podziwiać...
Od czasu do czasu się zezłoszcze,
krzyknę, tupnę nogą,
odwróce się i oddejdę.
O czau do czasu radośnie podskakując
przebiegnę park,
by spotkać się z przyjacielem.
Czasem lekko się zarumienie,
może nawet i coś poczuję,
coś co sprawi, że życie jest piękne.
Czasem palnę coś głupiego,
przez co będę miała wyrzuty.
Czasem może nawet i się znienawidze,
poczuje do siebie wstręt i powiem sobie :
"STOP, co ty robisz kobieto ?!?!"...
Raz pokaże Ci, że chce walczyć,
że jesteś dla mnie bardzo ważny.
Będę gryść, kopać, bić, robić
wszystko, by być jak najbliżej
Twojego majestatu.
Drugi raz pokaże Ci, że potrzebuje
czasu i zastanowienia się nad swoim życiem,
czy to co teraz robie jest słuszne.
Ale zaraz po tym szybko wracam z
powrotem wielbiąc Twe imię.
Za trzecim razem nie mam siły na walkę,
czuję, że jesteś jak nigdy dotąd daleki,
mam tyle myśli, choć odczuwam pustkę,
nie wiem jak sobie poradzić z grzechem, z
niedoskonałościami,
ze sobą...
Chcę, ale nie wiem jak?
Chcę, ale nie wiem w którą stronę
podąrzyć?
Chcę, ale nie wiem czy warto?...
Za czwartym razem...
Nie ma czwartego razu...
Już nie dasz mi więcej szans...
A ja nie wiem, czy chce tej szansy,
choć wiem co dla mnie znaczy... znaczyło
życie z Tobą...
Za czwartym razem odchodzę,
umieram duchowo,
już dla Ciebie nie istnieję,
a Ty dla mnie...
jak żyć?
skąd czerpać siły na walkę?
co jest słuszne?
czy to co robie doczegoś mi się przyda?
czy jest w tym wszytskim sens?
i czy w ogóle warto żyć?...
...dopomoż mi znaleś w tej codziennej monotoni, choc iskierkę nadzieji...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.