Codzienność
Kiedy budzę się rano
nie chce mi się wstać,
wczoraj widziałem horror,
bo lubię się bać.
Nie lubię tej pory
kiedy trzeba z domu wyjść,
świat budzi się ze snu,
ja też zaczynam żyć.
Jest zima, buty brną
w głębokim śniegu,
ja dolatuję do autobusu
i tak cały dzień w biegu.
W autobusie tłok,
a on ledwo włóczy się
w pracy za to gwarno
i tak mija dzień.
Gdy przyjdę do domu
bardzo cieszę się,
siadam w wygodnym fotelu
i kolejny piszę wiersz.
W końcu nadchodzi pora
i kładę się spać
z myślą dość ponurą,
że jutro też muszę wstać.
Komentarze (1)
nasza codzienność ..w Twoim wierszu się znalazła
...pozdrawiam ciepło