Codzienność!
Codzienność to różne epitety, raz jest
Dobrze, a raz jest źle w Polsce
Niestety!
Upadłem to nie była moja wina,
Zabiorę Cię do siebie tak mi w kółko
Powtarzała dziewczyna,
A jak to bywa w życiu zostałem w
Efekcie tutaj sam, zamknięty w
Czterech ścianach
W swoim pokoju, depresja i nerwica
Nie daje mi spokoju! biorę różne leki
Jednak sam nie pokonam tej
Choroby!
Potrzebuje wsparcia i bliskiej osoby,
To doprowadziło do tego,że przytyłem
I chciałem się zabić!
Udało mi się w porę przed śmiercią
Wybawić! bo życie jest złe i
niesprawiedliwe,
A ludzie są jeszcze gorsi!
Mimo tego uwierz w siebie bo masz
determinację
I siłę, udowodnij,że osiągniesz sukces, a
wrogów
Zostaw w tyle!
Komentarze (6)
Tu treść woła o pomoc. O pomoc do Boga, bo tylko On
jest w stanie zmienić ludzki los. Widocznie jesteś
Jego wybrańcem i cierpisz za niepopełnione, ale w
pewnym sensie pomazańcem.
Dlatego, ciesz się z tego, co Ci wyznaczone.
Dzielnością dowiedziesz, że jesteś wart by nazywać
Ciebie chwat.
Wiesz Maćku puenta jest świetna, trzymaj się tego:)
spokojnej nocy
Ola wzajemnie dzięki
Miłego dnia Macku:-) :-)
trudno o optymizm jak życie to walka,cierpienie,zło i
same nieszczęścia, a nikt praktycznie nie chce pomóc.
Ten wiersz to wołanie samotności,cierpienia i
rezygnacji.Potraktowałeś go jako wentyl przez który ma
zło odpłynąć.Maćku ja w roku twych urodzin zaczynałem
trzeci etap życia od nowa (emigracja) .Dzisiaj jest
ich już chyba ze sześć, i z pięciu to nawet potrafię
się śmiać. Uszy do góry.