Codzienny sokół
Do kitu wiersz i tyle
Otulona blaskami promieni,
Idę po łące,
Patrząc jak rosa się mieni,
I wąchając kwiaty pachnące...
To tylko wspomnienie z wakacji,
Będących już niczym,
Pogrzebanych pod krzewem akacji,
Obok gąszczu koniczyn...
Trzeba żyć dalej, nie poradzę nic,
Szara rzeczywistość wita,
Mam ochotę to odwrócić w pył,
Ale to na nowo zakwita...
Czemu to nas niszczy,
Tylko szarość wokół,
Trzeba uważać, kiedy serce piszczy,
Bo może je porwać smętny, codzienny
sokół...
Który wraca z łowów...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.