CoŚ
Utkwione kawałki żaru
Spalone słońcem krople krwi
śmiech pękniętą ramą
Spokój naszych szczęścia złych chwil
w piachu wsiąknięta łza tyka
dzwon moralności kurzem osłany
na tle coś rusza się i oddycha
zieleń zapachów jak morze nieznane
a my na rydwan od maleńkości
niesieni wiatrem ruszamy w pościg
za czym gonimy czy to tak trudne?
Kosą kosimy nadzieje próżne
Wzrok niegdyś czysty nieokiełznany
Język zatruty warczy nie mrawy
Koniec jest pewny zabójczo blady
Księżyc znów wyjdzie nawet niechciany
Komentarze (4)
właśnie za czym gonimy? warto się zastanowić, czy
nadzieja próżna nie jest, czy nie lepiej znaleźć nowy
cel czy sens życia...
witaj, dobry, ciekawy wiersz. "a my na rydwan od
maleńkości, za czymś gonimy"
no własnie za czym? stoimy w miejscu..
pozdrawiam.
moralność zawsze zakurzona mimo wschodów to myśl
przewodnia Wiersz refleksyjny bo coś to przebudzenie
aby dotknąć prawdy Krytyczny + Pozdrawiam
Niemrawy - razem winno być.