Coś, gdzieś, kiedyś
Zdrętwiałem od stopy do głowienia,
Moje palce zamarły, a oczy zmętniały.
Chyba umarłem?
Usta rozwarte, kłaki pod prądem,
Nie wiem czy mam leżeć czy stać?
Siedzieć?
Pozycja pionowo-leżąca jakaś taka
nijaka,
To przez tamto
Chyba zawał? Nie, ale też serce,
Jakieś pocięte, wyciekłe...
Ja poczekam – cierpliwość - choć
boli.
W przychodni usiądę i popatrzę na emulsje
na ścianie,
Może samo przejdzie albo się zapomni.
autor
Aaron Altrus
Dodano: 2006-10-31 00:04:25
Ten wiersz przeczytano 438 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.