Coś, o niczym.
Wciąż ogarniająca szarość nagle łamie
się.
Pęka na długi moment.
Zaczynasz odczuwać ciepło, przypadkiem,
niespodziewanie.
W zwykłym metalowym miejscu, gdzie nawet
rdza jest szara.
Nie znasz przyczyny tego szczęścia.
Czujesz, że się w Tobie coś buduje.
Jeden delikatny zakręta, jest już dalej.
Jeden gwałtowny ruch i znika.
Codziennie tam wracasz, nie nie
znajdujesz
tylko tą szarość, która znów cię rujnuje.
autor
cathele
Dodano: 2007-11-01 12:39:45
Ten wiersz przeczytano 433 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.