coś we mnie
źli się
nadyma to znów spuszcza powietrze
rozmyte pachnie szafą i środkiem na mole
przesiąkły bluzki sukienki
stara panna i jej koty sztuk pięć
wszystkie bezimienne
źli się bo kto mu zabroni
rozpełzać się po zewnętrznych krawędziach
w środku wszystko zepsute do szpiku kości
ostatniej z prawdziwych
od teraz tylko plastik i sztuczne barwniki
do tego depresja jakiej świat nie widział
choć mówią że zawsze ktoś czuwa
bez względu na porę gotowy sięgnąć po kij
mrowisko samo się napatoczy
jak lampa rzucająca cień za dnia
nocą rzeka i worki na mioty
Komentarze (12)
Bardzo ciekawe i życiowe, pozdrawiam :)
nie każdy potrafi tak pisać
Bardzo dobry wiersz.
Zatrzymał.Pozdrawiam
Dziękuję Wam. Bardzo.
filutku82 - autor tylko pisze. Interpretacja należy do
czytelnika:)
Bardzo.
Super!
Nie umiem zinterpretować Twojego wiersza. Perełka jest
zła na środowisko, w którym mieszka. Myślę, że chodzi
o smród z mieszkania, gdzie jest niekontrolowana ilość
kotów i zapach dawniej używanych środków chemicznych.
Towarzystwo niezrównoważonego sąsiada, też powoduje
stres, bo nigdy nie wiadomo, jak zareaguje na bodźce
zewnętrzne.
Może się wygłupiłem, ale każdy może interpretować po
swojemu.
Pozdrawiam.
trudnyna tyle, ze do końca nie rozczytalem, ale na
tyle ciekawie napisany, ze czytalem powtornie.
Pozdrawiam:)
Chyba zostane Twoim czytelnikiem...bardzo dobry wiersz
Uciekło mi "się."
Przepraszam.
Sądzę, że w treści tego dobrego
wiersza kryje dramat codziennego
życia jego bohaterki w określonym
związku.
Serdecznie pozdrawiam.