Cud życia
Początek egzystencjalnej maszyny wprawia w
ruch przeraźliwy krzyk.
Dostaje imię, by wiedzieli jak się doń
zwracać, zgodnie z etniczną
poprawnością.
Już na początku nie ma wyboru, decydują
inni dla dobra sprawy.
Zanurzyć w wodzie odkupienia, czy może
okaleczyć w imię stworzenia.
Pierwsza notatka sporządzona na świętym
papierze daje przepustkę do
społeczności.
Rośnie sobie nieświadome, że już go mają,
już go określili i odwrotu nie ma.
Budzi się w dniu, gdy inni pokażą mu
różnice.
Wskażą wroga i przyjaciela.
Zabronią myśleć i pytać, bo tylko chora
jednostka to czyni.
Ma brać i mieć, broń Boże być !
W oczach jak w lustrze, odbijają się
stalowe kraty troskliwych dobroczyńców.
Oni mu powiedzą co dobre a o czym rozmawiać
nie wolno.
Puste naczynie napełnia się z wolna aż po
brzegi, zawiesistą cieczą cudzych obaw i
paranoi.
Stygnie z wolna przywierając na dobre do
kręgosłupa moralnego.
Oto narodziny totalitarnej jednostki.
Produkt idei, masowej produkcji niewolników
kultu ciała z wyłączeniem mózgu.
Cud , że w ogóle jeszcze żyjemy …
Komentarze (4)
Smutny...cóż, wolę smutą rzeczywistość od plastikowej
radości. Nic co ludzkie nie jest mi obce.
Bardzo smutny cud życia.'milego:-)
Bardzo smutny cud życia.'milego:-)
pozbawieni wyboru cóż nam pozostaje
pozdrawiam:))