Cuda niewidy
Nigdzie cię nie ma, a przecież czekam
codziennym
machnięciem ręki; wypatruję, odwracając
głowę. Kobiety w moim wieku dawno umarły
z miłości, a ja - ciągle żyję, uciekając
głęboko w siebie. Przykrywam złoża
kopalin
następną zmarszczką, zimą, obrusem na
święta.
Co wigilię czekam, aż wyjdzie ze mnie
zwierzę,
przemówi ludzkim głosem, da się pogłaskać.
autor
nieta
Dodano: 2013-12-27 17:13:47
Ten wiersz przeczytano 2527 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
Oczekiwanie. Na daremno oczekujesz, bo trwonisz czas.
Nie czekaj. To powoduje zawirowania i zniechęcenie.
Biały obrus. Wiem. Nastraja uroczyście. Zarazem
zaprasza. A tu nie ma kogo....
Popatrz na duszę. Jej nie da się przykryć warstwami
pudru.
Zwierzęta są na sto procent bardzo bezradne i zarazem
ciepłe w swym oczekiwaniu.
I bardziej cierpliwe.
Uczmy się od nich.
Wtedy dwunóg z czworonoga na pewno ...nie tak prędko
wyjdzie.
przepraszam za moje...refleksje...
Pozdrawiam poświątecznie.