Cyborgi
Dobrze pamiętam chwile te,
Było to z 2 lub 3 lata wstecz,
Cyborgi z Saturna powróciły,
Działkę 120x120 wykupiły.
Byłem jednym z nich, więc dobrze to
pamiętam.
Roboty skonstruowana na zabijanie...
Bez serca, bez uczuć, bez życia,
Zamiast krwi, żelazo czyste płynie.
Cyborgi to roboty wysuszone, doprawdy bez
reszty im oddane,
Tamtym najwyższym i najsilniejszy, tym co
mają władze,
Było ich niewielu, naprawdę niewielu, ale
mieli moc,
Nie mogłeś nic powiedzieć, inaczej
staczałeś się na dno.
I właśnie te nadcyborgi na pustynie
wylądowali,
Wykupili sobie działkę, będą królestwo
stawiali.
Powiedzieli co i jak, potem kazali
robić,
Nikt nic nie powiedział, tak musiało
być.
To królestwo cieni miało być przepiękne,
Między wszystkim jedność władzy miała
zapanować,
Wszystko miało być przecudne, przejasne,
przenajświętsze,
Jednak nie wszystkie roboty chciały już
budować.
Wszystkie nadcyborgi, ci na stołkach,
najważniejsi,
Jedną głowę mieli mieć, jednak o niej
zapomnieli,
Jezu! Panie! Co się tutaj stało?
Część robotów upadło, a część się
poddało.
Głowy już nie było, Pan nasz zginął,
Nadcyborgi wzięli kartki, nowy program
napisali.
"Teraz my wam powiemy, co macie czynić!"
Wzięli święte księgi i wszystko
spieprzyli.
Jednak władza kazała pałac króla
skonstruować,
Najsilniejsze nadcyborgi program swój
włączyli,
Jednak roboty bez głowy, ślepi
przewodnicy,
O władzę i o siłę... lecz króla zabili.
Nie wszyscy chęci wykazali, niektórzy wręcz
nie chcieli,
Cyborgi, choć roboty, niektórzy serce
mieli,
Jakiś buntownik krwi im dolał w nocy,
Jednak plan 120x120 dalej musiał się
toczyć.
Aby projekt zrealizować trzeba było tamtych
bić,
Aby ostatnie krople krwi móc wycisnąć z
nich,
Aby znowu zapomnieli, że przez jakiś
czas,
Czysta krew płynęła w ich malutkich
sercach.
Lecz u władzy stanęły cyborgi bez serca,
W żyłach ich rtęć była, kłamali, że to
Zbawca,
Buntowników się pozbyli, aby prawdy nie
wydali,
Lecz nie mieli głowy, wszystkich
oszukali.
Niektóre cyborgi pouciekali, ci z krwią,
Gdzie indziej, do tych co więcej głowy
mają,
Chociaż fragment twarzy, chociaż jedno
oko,
Musiały uciec, by przypadkiem nie
zginąć.
Wiem, bo ja jestem jednym z nich,
lecz teraz powoli zapominam o tym,
niech krew moja dalej płynie we mnie,
niedługo usnę, o cyborgach zapomnę.
Komentarze (1)
bo gdyby tak miał powstać świat i sztuczne wspomaganie
musiało by być A jeśli to sami tworzymy cyborgi, to
nie rozwinęły się bo nie potrafimy stwarzać tylko
odtwarzać, bo żeby odczuć trzeba mieć iskrę to jest
człowieczeństwo Jeśli go nie ma zamieniamy się w byty
bez krwi jedynie Wizja fantazji, lecz coś ma na
rzeczy Podoba mi się :): Dobry wiersz +Pozdrawiam:)