Cykl życia produktu
pamiętam jak dziś
chciałam odetchnąć
poranne zakupy
na rodzinne śniadanie
okazały się dobrą wymówką
"na udany początek dnia
najlepsze kłamstwo"
zaszłam za daleko
musiałam usiąść
na najbliższej ławce
zsiadłe mleko śmierdzi
bułka też sczerstwiała
nawet ptaki nią gardzą
niczego nie przełknę
łudzę się że jesteście jeszcze
przed tamtym posiłkiem
uderzając nerwowo palcami o blat stołu
wspominacie posłańca nie zawartość
siatek
wiem że umrę
z głodu lub przez niekochanie
termin mojej ważności
upłynął wczoraj
Komentarze (2)
Witam dobry kawałek pozdrawiam
ach wszechobecne terminy - a facet po terminie to
przeterminowany? - niezależnie od tego co plotę,
wiersz jak najbardziej na tak.