Czar wystaw
Dla wszystkich czytelników.
Od kiedy sięgam amnezyjną pamięcią,
święta smakują jak słodki nugat.
Wciąż kuszą mnie oferty w katalogach,
powykręcane palce maskotek nurtują
stale.
Jednak od lat, mimo listów gończych,
ucieka przede mną wagon szczęścia.
Pragnę nim pośpiesznie napełnić dłonie,
by co trzy miesiące odreagować stracone
dni.
Choćbym na kolanach, przejść przez
autostradę,
nazywaną ‘tysiącem zgubnych
wrzosowisk’ miała,
zdobędę zamówione w sklepie zabajone
uśmiechy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.