Czarne chmury
Tym razem bajeczka aż z dwoma morałami... :)
Nad wioską, przy domu kultury
w pewien dzień duszny i parny,
spotkały się burzowe chmury
pędzące po niebie czarnym.
Jedna zmierzała na północ
gnana wiatrem podniebnym,
druga na południe zabrnąć
chciała z zefirkiem zwiewnym.
Charaktery miały czarne,
wilkiem spojrzały na siebie.
Na zgodę tu szanse marne,
kłótnia wybuchła na niebie.
Minuta nie minęła jeszcze
gdy przeszły do działań zaczepnych:
zaczęły pluć w siebie deszczem
nie szczędząc gradobić bolesnych.
Ciężkie wytoczyły działa
piorunów używając kupę
a jedna niechcący trafiała
w sołtysa drewnianą chałupę.
Dla sołtysa, choć z żalu się wije
nauka wynikła stąd czysta:
Niekoniecznie gdy dwóch się bije,
na tej bitwie trzeci korzysta.
A potem przeklinając złe czasy,
na zgliszcza patrzył spod klonu
i żałował ze nie wyłożył kasy
na zrobienie piorunochronu.
Komentarze (36)
Z przyjemnością:)))
U Ciebie Arturze jak zawsze..ciekawie:)lubię
bajeczki:))
Pozdrawiam:)***
Dziękuję Gabi. :)
Dzięki jastrzu,ale to już polityka nie bajka. :)
Wielkie TAK dla wiersza.
Lubię Twoje pisanie.
Dobrego wieczoru Arturze:)
PS: To już jest trzeci morał.
Gdy się spotkają ciemne tumany
- Żałosny efekt jest murowany.
bardzo mi się podoba wierszyk ... a chmury wiatr
rozwieje ...
Jak odmłodziłam to zapraszam na moje bajeczki.
Poczułem się młodym :), Dzięki Babciu Teresko. :)
Arturze, spokojnie, to tak dawno, że to już historia,
nie polityka.
babciu Teresko- nie dam się wciągnąć do polityki. :)
:))) Albo mówiąc za Cimoszewiczem: trzeba być
przezornym i trzeba się ubezpieczać,
pozdrawiam
...a ja zawsze się śmieję,gdzie się dwóch bije...
Dobre, tylko z interpunkcją wg mnie nie jest ok, ale
za treść - pochwała.