czarny_motyl
Autobiografia?
wokół papierki
Liony i Snickersy
na kartce też bałagan
nieuczesane wersy
czarny_motyl pisze
nie siedzi w poczekalni
niesłyszalnych słyszy
i widzi niewidzialnych
rymów ma bez liku,
w kilku miejscach jest obecny
lata po języku
jak zefirek bezszelestny
pędzi wciąż do przodu
nie zostaje w tyle
skrzydła ma u ramion
w końcu jest motylem
ale od czasu jakiegoś
lata na skrzydłach miłości
poecie temu jest łatwiej
dążyć do doskonałości
to już nie zlepek słów
lecz zmyślne ich układanki
odtwórca zapomnianych snów
naleje Ci z pustej szklanki
wczoraj, dzisiaj i jutro
rano, w południe, wieczorem
w styczniu, lipcu i grudniu
w niedzielę, poniedziałek, wtorek...
choć wena ulotnym darem
jemu się nigdy nie nudzi
kieruje wierszydeł barem
dla serca radości, dla ludzi
lecz prawdę mówiąc, kochani
choć nie zostaje skromny
warsztat własny doskonali
swojej małości pomny
ale gdyby pisać tak świetnie umiał
jak fantazjować potrafi
do jednoosobowej by należał
lirycznej poetów mafii
:)...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.