Czarny ptak
Przez szklaną barierę spoglądam na świat
zewnętrzny
i instynkt mnie dręczy, że zaraz coś się
stanie.
Niebo w odcieniach szarości, całe chmurami
zakryte,
deszcz w sobie duszą.Jakby czekały na
odpowiednią chwile.
Gdzieniegdzie przebijają się promienie
słońca,
rozdzierając tą szarość, próbują się
przedostać.
Świat jakby staną w miejscu jest pusto i
cicho,
żadnej oznaki życia od dłuższej chwili nie
było,
prócz roślin, które bezwładnie kołyszą się
na wietrze
i maleńkich stworzeń niewidocznych z
daleka.
A jednak wciąż to wszystko obserwuję,
z utęsknieniem czekając na najdrobniejszą
zmianę
istotną na tyle by mnie zaciekawić.
Podchodzę bliżej do szklanej bajery i
otwieram ją,
niszczę dzielącą mnie od świata
zewnętrznego przeszkodę tą,
nagle jakiś cień zakłócił nieliczne światła
promienie,
czarny jak noc, piękny, duży ptak, szybował
po tym szarym niebie,
w tym pustym i nudnym krajobrazie,
skrzydłami trzepotał raz po razie.
Może to nic ważnego,
coś zwyczajnego, normalnego,
a jednak ten ptak swym lotem ożywił świat.
Szkoda tylko, że na tak krótko, smutek z
oka się leje,
bowiem tak jak nagle pojawił się ptak,
tak też nagle opuścił ten świat,
krótki, głośny huk i spadł.
Chmury w końcu pękły,
spadły krople deszczu na ziemię,
razem z moją łzą,
wiedziały co się stanie
i cierpliwie czekały,
aby złożyć mu hołd.
Komentarze (1)
Piękny, obrazowy, przekaz chwili i bardzo
emocjonalny.
Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam serdecznie.:)