Czarny zbieg
Z czeluści Styksu wydarł się zbieg
czarny
Jego dusza nie chciała zostać stracona
Jest w pobliżu, czujesz ziąb polarny ?
Profesura krwi będzie dziś zaszczycona
Wypatrzył ofiarę z dachu wieżowca
Cios, kawał blachy wygina kręgosłup
Ostrzem przebija tętnice nocnego
wędrowca
Uśmiecha się, gdy trup nie czuje już
stóp
W nocy ktoś nie zdążył się wyrwać
oprawcy
Kat dłutem w kark rozdziera głuchą ciszę
Rodzi paranoję, ludzie się modlą do
wybawcy
On robi swoje, a krople krwi kapią na
kliszę...
Komentarze (1)
Zjawiska znane z relacji/fotografia/ gdy zbrodnia
wtedy kara Mało kto wyczuwa sprawce i mało kto
protestuje a przestępstw co raz więcej Wiersz dobrze
napisany Wartościowy+