CZARY MARY...
czyli zmiana tego co we mnie - na to co widzę
Jeżeli masz chandrę
psychicznego "doła"
idż do wizażystki
a ona wywoła...
Czarowną odmianę
tu doda tam skróci
i tak ci skutecznie
głowę zbałamuci,
że zerkając w lustro
na swoje odbicie
wzbudzisz pozytywne
do siebie uczucie.
Nie negację a podziw
masz dla swego fizys
prawie doskonałość
patrząc w lustro widzisz.
Ile jest w tym sztuki
a ile sciemniania
to jest tajemnicą
"wizażystkowania".
Komentarze (7)
Prawie recepta na dobry dzień, do chwili zmycia
makijażu :)))))
Wesoło z humorem, pozdrawiam:)
Wesolutko... Pozdrawiam :)
I humor od razu sie poprawi:-)
Ładnie to ująłeś:) Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
czary mary tu "załogantka" :):):) pozdrawiam:)))
Słusznie dozwolone jest nam przypuszczać podobieństwa
tam, gdzie ich nie ma w istocie: ja wszelako tak nie
czynię i pod względem zabobonnej zgoła sumienności
przewyższam zabobony.