Czas
Za woalką wspomnień spogląda czas na
mnie.
Mruży oczy w słońca blasku i rozgląda się
po ganku.
Przysiadł chwilę na ławeczce – dam mu
wody w dzbanie z kiści.
Może jeszcze chwilę zaśnie, nie pożółci
drzewom liści?
Może w sen zapadnie długi – przecież
tak się bardzo trudził.
Szedł lat tyle, szedł lat wiele, ale nie
jest przyjacielem.
Nie prosiłam go tu wcale, nie zaproszę go
na bale.
Lecz wyrzucić go nie mogę, sama też nie
ruszę w drogę.
Idzie ze mną – żyć nie daje –
Gdzie ja stanę – tam on staje.
Gdy ja płaczę – on się śmieje. Gdy
się cieszę – smutkiem wieje.
Zmienia barwy w moich włosach, wplata
srebro w snop warkocza.
Tańczy tańcem opętany – tłamsi ciało,
jak kajdany.
Drzwi zatrzasnę, zamknę okna, klucze wrzucę
gdzieś do schowka.
Może wtedy czas zatrzymam, może tutaj tkwi
przyczyna?
Jeśli jednak przyjdzie chwila, że zaprosi
mnie do tańca,
To podniosę dumnie czoło i go przyjmę jak
kochanka.
Wplotę dłonie w jego ręce, śladu stóp nie
ujrzysz więcej.
Szukaj mnie w otchłani nieba, szukaj mnie,
gdzie gwiazdy płoną –
- będę wtedy jego żoną.
Komentarze (2)
Bardzo przyjemny wiersz:)
Życiowo tu.. Pozdrawiam