Czas
Z żalem patrzę jak się kończy, jak umyka
Z każdym dniem bardziej smętna jego
muzyka
Cichym szeptem się odkrywa, słowa nie
wypowie
Tylko tyka jak najęty, zgrozą zionie
Rankiem gdy świeżym tchnie powiewem
Gdy słońca dotknie promieniem
Prawie go nie czuję
Tak dobrze się maskuje
Czy jestem sam w tym bólu? Dlaczego to moje
skaranie?
Dlaczego tak prześladuje? Dokąd mnie
doprowadzi?
Może to szaleństwo, może za bardzo kocham
ten poranek
Może za bardzo się napawam jego pięknem
Czas mnie uczy chylić czoła każdej
wieczornej zadumie
Z dobrą miną do złej gry staram się go
uciszyć
Aby choć na chwilę przestać, oderwać się i
krzyczeć
Nie patrzeć, nie liczyć tylko żyć...
Komentarze (1)
Wszystko stoi w miejscu tylko czas mknie:(