CZAS
Przyszedł do Nas pewnej nocy
I choć byliśmy razem, widziałam Go tylko
ja.
Usiadł spokojnie na fotelu,
Żeby Nam nie przeszkadzać
I patrzył na Nas z uśmiechem
Powtarzając po Nas wszystko
Jakby był echem.
Obserwował Nasze namiętne spojrzenie
I ciała już tak rozpalone
Już prawie w całość połączone
Lecz jeszcze nie...
Szeptamy miłe słowa,
Całujemy się namiętnie
Błądząc rękami po całym ciele
I chcąc jeszcze wiele...
Wreszcie nastaje ten moment oczekiwany
W jedną wielkość się złączamy,
Czerpiąc z tego wiele przyjemności,
A On nadal patrzy na Nas w ciemności.
Gdy szczytować zaczynamy,
On znika już zorientowany,
Że dobrze robił lącząc Nas...
To był Nasz początkowy czas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.