CZAS
jesteśmy niezłomni w mówieniu o nim, że go nam ciągle brakuje
Jest ostatni dzień maja -
zieleń oszalała - jest wszędobylska,
bujna, soczysta i chlorofilowo-krwista
a na skrzydłach wieży czas odmawia
pacierze:
za pięć, za dziesięć, za kwadrans zerowy
południk,
z biegiem dni zechce wszystko odmienić,
zapragnie żółci, brązu, czerwieni,
prawdy pozamyka w katalogach,
półprawdy poukłada w pliki,
w parkach porozstawia ławeczki do zadumy
i pójdzie za ruchem ziemi.
Kim on na Boga jest? ? mądrością,
wyrocznią?
bezkresny, bezlitosny, bezwzględny,
bezdomny szukający noclegu,
nikt go nie dotknął,
nikt go nie zaprosił w gości
więc idzie do nieskończoności.
Ty mnie zrozumiesz choć nic nie powiem,
w dal się zapatrzę na wielką wodą.
MAJ 2008R.
*** "W goryczy chwil ............... jak wino czerwonej, w śladach stóp, krysztale oczu spotkam cię, za horyzontem oczekiwania". Anna Koziej-Żurawska
Komentarze (1)
Ładny,melancholijny wiersz./chociaż wiersze białe,to
nie moje klimaty/Pozdrawiam cieplutko!