Czas poetów
Noc to taka pora niepoprawnych poetów
Co zapisują chusteczki gubią kapelusze
Czasami zapomną naciągnąć skarpetki
I mają tak po prostu uskrzydlone dusze
Bywa że zbaczają do ostatniej knajpy
I piją przy barze herbatę z cytryną
Lub palą cygara kiedy nikt nie widzi
I przynoszą róże samotnym dziewczynom
Zdarza się że zzują buty przy kominie
By wyruszyć boso w park po kwiat paproci
Albo się zagubią za koślawym rogiem
I próbują dociec komu mruczą koty
Księżyc wodzi ich za nos i na pokuszenie
A oni z nim płyną w swoim roztargnieniu
Dopiero nad ranem po spełnionej pełni
Zasypiają słodko z głową na ramieniu
I śnią swoje wiersze z ulotnym uśmiechem
Bo już taka u nich przypadłość
przedziwna
Że czekają nocy by się w niej zapomnieć
By poczuć jak północ przypina im skrzydła
Komentarze (14)
prosto z księżycowego zegara
:)
Sympatyczny wiersz, pozdrawiam :)
To poeci...a ja ledwie słaby pismak :P
pozdrawiam :)
To poeci...a ja ledwie słaby pismak :P
pozdrawiam :)
Aaale TRAFNIE! :)
Pozdrawiam :)
Nocni marzyciele,poeci
bywają tacy :)
Wdechowy wiersz, ale juz powoli spuszczam powietrze:)
chyba tak właśnie mam:
Nadzieje płonne - złudni prorocy,
znikają szybko najbliższej nocy.
Znowu przychodzą do mnie nad ranem,
muzy wrzeszczące - suki kochane.
pozdrawiam poetę :):)
Bardzo ciekawy przekaz o zwyczajach nocnych marzycieli
do których zaliczani są poeci... pozdrawiam i głos
swój na wiersz zostawiam
Z pewnością z poetami tak jest, ale ja niestety nigdy
tego nie zaznam:)
ładny wiersz
Pozdrawiam
Marek
czyta się Ciebie z przyjemnością...ja o połetach;):)
pozdrawiam Ewa
Nigdy nie będę poetką, bo w nocy śpię jak kamień
prawda jako żywo Poeta to tak jakby wciąż spał a w
nocy zaczyna się szał Pozdrawiam:))